środa, 26 lutego 2014

Aho i Baka II (Aomine x Kagami - Kuroko no Basket)

no.
druga część mojego kochanego AoKaga
miałam iść na podwórko.
zostałam w domu.
żeby pisać.
wszystko dla Was D:
i tak nikt tego nie czyta. oj.

***

*mówi Aomine*
  Tak jak bez słowa szliśmy, tak i bez słowa się rozeszliśmy. Kagami skinął mi głową, ale zobaczyłem to dopiero kiedy zamykałem drzwi. Jestem usprawiedliwiony. Zaburczało mi w brzuchu. Zajrzałem do lodówki, rzucając torbę w kąt kuchni.
  -Kurwa. - przekląłem cicho, widząc pustki. Trzasnąłem drzwiczkami. Zajrzałem do szafek. Nic. W szufladach też nic. - Kurwaa! - wrzasnąłem rzucając się na łóżko. Po chwili ktoś załomotał w drzwi. - Czego?! - zawołałem zirytowany. Nie dość, że jestem odrzucony, głodny i zły, to jeszcze mi jakieś ludzie się do domu schodzą. Zaraz nie wytrzymie i rzucę sobą o ścianę. Jak bardzo pechowym można być? Usłyszałem trzaśnięcie drzwi i szybkie kroki. Do mojego pokoju wpadł Kagami. Spojrzałem na niego z byka. Wyglądał na przestraszonego, ale kiedy zobaczył, że jestem w jednym kawałku i nadal zajebisty, westchnął opuszczając bezradnie ramiona.
  -Czy chociaż raz nie mogę mieć normalnego sąsiada? - westchnął przeczesując palcami włosy. -Czemu wrzeszczałeś, jakby ci ktoś pornole zabierał?
  Uśmiechnąłem się w duchu. Coraz mniej miałem za złe Taidze, że się przez niego spedaliłem. Jest tak zajebisty, że wie co przeraża mnie najbardziej.. Albo po prostu jestem przewidywalny. Nie waażnee.
  -Żarcia nie mam - burknąłem w poduszkę jak rozpuszczone dziecko. Kagami westchnął i z cierpiętniczą miną, wyszedł z pokoju. Podniosłem głowę do góry i jebnąłem nią z całej siły w poduszkę. Czemu wyszedł? Wierzgnąłem dziko nogą. Czemu go nie zatrzymałem? Wierzgnąłem dwa razy. Czemu, do cholery, zachowuję się jak rozemocjonowana mydelniczka przed okresem?! Zacząłem wierzgać nogami, aż trzeszczały sprężyny. Usłyszałem skrzypnięcie drzwi. Przestałem się ruszać i powoli uniosłem wzrok. Kagami przyglądał mi się rozbawiony. Rzuciłem w niego poduszką, ale złapał ją i odrzucił. Nie uniknąłem tego D:  Taiga wyszedł z mojego pokoju, a ja usiadłem na łóżku.
  -Aomine! - wrzasnął z przedpokoju. Poderwałem się do góry. - Idziesz czy nie?! - zawołał. Byłem przy nim po kilku sekundach.
  -Gdzie idziemy? - spytałem zamykając drzwi. Kagami bez słowa poszurał w lewo. Ej. Czy to ja jestem ślepy czy on zawsze miał tak szerokie barki? Cholera. Co. Czekaj. Co on właściwie robi? Taiga otworzył drzwi do swojego mieszkania i zrobił zapraszający gest ręką. Popatrzyłem na niego, jakby właśnie mi oznajmił, że przeleciał Momoi i resztę Kiseki no Sedai. On jest nienormalny czy aż tak chce, żebym go przeleciał? Wie, że jestem cholernie zboczony. To po pierwsze. Po drugie , powiedziałem mu, że go kocham. Po trzecie, sam jest gejem. On jest naprawdę taki ułomny czy tylko udaje? Mimo tych wszystkich argumentów przeciw i mojego burczącego brzucha jako argument za, zapraszał mnie do środka. Cool.
  Po raz setny spojrzałem spojrzałem na Taigę, a ten zirytowany wepchnął mnie do mieszkania. Potknąłem się o własne nogi i poleciałem ryjem na ziemię. Przy wtórze głośnego śmiechu, Kagami przeskoczył nade mną zatrzaskując drzwi. Podniosłem się na rękach zaskoczony. Taiga ze śmiechu usiadł na podłodze opierając się plecami o ścianę. Trzymał się za brzuch i opętańczo machał nogami z całych sił próbując przestać się śmiać. Uśmiechnąłem się. A więc to tak śmieje się ten czerwonokudły głupek. I mi się to podoba. Aha. Fajnie wiedzieć ^^   Na czworaka podszedłem do uspokajającego się pomału Taigi. Zaskoczony spojrzałem w jego oczy lśniące z rozbawienia.
  -Tygrysek - szepnąłem przysuwając się bliżej. Poraziła mnie uległość Kagamiego. Ej. Stop! (Teraz węgorz). Przecież to on jest górą w związku z Kuroko, więc... AGH! Kurwa! Nie ogarniam typa! Walić konsekwencje. Kagami chciał coś powiedzieć, ale chamsko mu nie pozwoliłem. Zatkałem mu usta w iście zajebisty sposób. Otóż pocałowałem go. Kto zajebistemu zabroni? A teraz poproszę o aplauz na leżąco. Najlepiej od jęczącego w mraśny sposób Taigi. Ooo tak. To byłoby dobre.
  Mówiłem już, że nie ogarniam tego czerwonokudłego gnoja? Jak on mógł nie mieć nigdy dziewczyny, tak świetnie całując? Choolercia. Dziewczyny. Żałoba narodowa.
  Po kilku minutach chamskiego (raczej pedalskiego, ale nie zagłębiajmy się w to, proszę) całowania się przy drzwiach wejściowych, Kagami uznał, że najlepiej będzie mnie teraz podniecić. To znaczy.. No nie wiem o czym on teraz myślał, ani co uznał, ale co może chcieć innego zrobić z tą seksowną minką kota, którego drapie się po brzuszku? Normalnie cud, miód i lizaki. Ej. Ja chyba tym całym cukrem to przeciekać zacząłem. Zginę od wycukrzenia się na śmierć D:
  -A-Aomine - wyszeptał, kiedy byłem zajęty podziwianiem jego szyi. - A jedzenie?
  -Siedzi przede mną - powiedziałem przysysając się do kremowej skóry na szyi chłopaka. Nagle zostałem gwałtownie odepchnięty i jebnąłem chamsko łbem o ścianę. - EJ! A to za co?! - spytałem z wyrzutem. Taiga wstał i ruszył w głąb mieszkania.
  -Za  nic - burknął. Zobaczyłem jego czerwoną twarz w lustrze wiszącym w korytarzu. Kurde. On chyba chce, żebym go przeleciał tu i teraz. I chyba to zrobię. Nie moja wina. Słodki jest. - Idziesz czy nie? Zrobiłem spagetti. Trochę przydużo, więc jedz - burknął wchodząc (jak mniemam) do kuchni. Wszedłem za nim i od progu uderzył mnie przepyszny zapach. Ślina naciekłą mi do pyska. Chyba zaraz pobiegnę po pierścionek zaręczynowy. Spojrzałem na dwa ogromne garnki stojące na kuchence. Podszedłem do nich. W jednym był makaron, a w drugim - sos.
  -Ja wiem, że byłeś w Ameryce, ale cholera.. Czego oni cię tam uczyli? - spytałem pakując sobie palec ociekający sosem prosto do ust. Gdzie mój portfel i najbliższy jubiler? Wystarczy przetestować i do ołtarza.
  -Wielu rzeczy - zaśmiał się. Zastygłem. On ma jakiś mentalny okres 24h na 7 dni w tygodniu od urodzenia, czy jak? Humorki to on ma jak baba przed okresem. Machnąłem na to ręką, kiedy siadając przy stole spojrzałem na tyłek Kagamiego. Ok. Teraz, właśnie w tym momencie, przyznaję się do pełnoprawnego gejostwa. Mogę zacząć się jarać zgrabnym tyłeczkiem Taigi? Dziękuję.
  Przede mną wylądował ogromny talerz napełniony makaronem, sosem i serem.. Chyba..
  -Coś czuję, że będę dziś u ciebie spał. Nie doczołgam się do domu z przejedzenia  - powiedziałem zaczynając jeść.
  -Ok - odpowiedział Kagami z pełnymi ustami. Spojrzałem na niego. Świnia jedna, no. Kusi mnie. Kurwa. No nie ma innego wytłumaczenia, no nie ma. Sosik spływał mu po brodzie, a on nawet nie raczył go wytrzeć. To niesprawiedliwe. Nawet jedzenie potrafi dzięki Taidze być seksowne. Zająłem się jedzeniem z niejakim trudem. Wpałaszowałem wszystko w szybszym tempie niż ten debil, więc podparłem się łokciem o stół, a na nadgarstku oparłem brodę przyglądając się siedzącemu naprzeciwko, jedzącemu seksiakowi. Oh, ah, żem się tęczą spuścił. Kiedy skończył jeść, wstawił swój i mój talerz do zlewu. Matko Boska Koszykarska, Buddo, Szatanie czy co to tam gdzieś żyje, co nas stworzyło! Dziękuję ci, że stworzyłeś fartuszki! Chyba naprawdę śnię. Taiga. Założył. Fartuszek. Krew z nosa i orgazm dla oczu. Kiedy pozmywał i zdjął fartuszek (czemu? :<), odwrócił się do mnie.
  -To co teraz? - spytał zakładając ręce na klatce piersiowej. Chciałem powiedzieć, że chętnie przeleciałbym go teraz, tutaj w kuchni na stole w tym fartuszku, który zdjął, ale coś mi mówiło, żeby powstrzymać się od takich wyznań.
  -Rewanż. - powiedziałem wskazując na niego oskarżycielsko palcem. - Pokaż mi swój pokój.
  Taiga westchnął, ale otworzył przede mną grzecznie drzwi naprzeciwko kuchni. Pewnie wiedział, że i tak bym sam sobie zobaczył jego pokój, choćby o trzeciej nad ranem. Przekroczyłem próg i od razu rzucił mi się w oczy regał z gazetkami. Podszedłem do niego i chwyciłem pierwszy lepszy magazyn. Spojrzałem na okładkę. Koszykówka. Znowu. Bakagami >.<  Od niechcenia otworzyłem gazetę. Spryciarz. GDZIE DOSTANĘ PIERŚCIONEK ZARĘCZYNOWY?! Czerwonokudły ma nieźle nasrane we łbie. Błagam was. Kto stawia regał z ukrytymi w okładkach magazynów sportowych pornolami naprzeciwko drzwi? KRZYCZ 'TAIGA'! kocham debila.
  Obejrzałem się za siebie. Kagami stał ze spuszczoną głową, ale wyraźnie widziałem jego zaczerwienione ze wstydu uszy. Odłożyłem gazetę na regał i podszedłem do tego buraka. Chwyciłem go za przedramię i przyciągnąłem do siebie. Przycisnąłem wargi do jego warg i wcisnąłem mu na chama język do ust. Przytrzymałem go dłonią za kark, a drugim ramieniem oplotłem w pasie jego osobę. Przejechałem palcami wzdłuż jego kręgosłupa. W pewnym momencie dotknąłem skóry Taigi, która była gorąca jak dopiero co zdjęty z patelni stek. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz, kiedy bez protestów mogłem wpakować mu pod koszulkę rękę aż do łokcia.
  -Zbok. - wyszeptał Taiga z uśmiechem. Wgryzłem się w jego obojczyk, a chłopak jęknął. Pozbyłem się jego i swojej koszulki. Przyciągnąłem go i padliśmy na łóżko. Był troszkę ciężki, ale nie przeszkadzało mi to. Przyjemnie było. Nawet bardzo. Przy tuliłem Kagamiego czując nagłe zmęczenie spowodowane sytym posiłkiem. Serio? Robiło się już tak fajnie, a ja musiałem zasnąć. Smuteczek ;_;
*
*mówi Taiga*
  Aomine zasnął. Cóż. Mam gdzieś Kuroko. Fajnie było się z nim pieprzyć. To tyle. Do widzenia. Trzy razy nie. Dziękujemy. Tam ma drzwi, niech spierdala do Kise.
  Ok. Wiem, że dopiero dziś Aomine powiedział mi co czuje i wiem, że nie było to łatwe. Przyznaję. Pociąga mnie. I to cholernie. Gdybym nie przypomniał sobie o jedzeniu, to pewnie dupczylibyśmy się tuż przed drzwiami wejściowymi, a w każdej chwili mogła wrócić Alex, która chwilowo u mnie mieszka.
  Ej. Wiem, że Daikiemu było trochę ciężko, jak na nim leżałem, ale nie musiał się odgrywać, nie? Teraz to ja leżałem brzuchem na łóżku, a Aomine spał sobie wygodnie na moich plecach ściskając mnie kurczowo. Kiedy tylko próbowałem się ruszyć, zaciskałm uchwyt mocniej. Przestałem się wiercić w obawie przed połamaniem moich żeber. Nie mogę zasnąć. Aomine to zboczeniec. Jeśli obudzi się przede mną, to zmaca mnie albo co. Ehh. Będę miał to w dupie. Dosłownie. Heheszky. Leżąc pod Aomine, zasnąłem.
*
*mówi Aomine*
  Obudziłem się pierwszy. Sobota. Nareszcie. Uniosłem głowę i spojrzałem na śpiącego Taigę. Cud, miód i orzeszki. Wstałem i zgarnąłem z biurka Kagamiego czarny mazak. Ukląkłem nad nim okrakiem i już, już miałem podpisać się na czole chłopaka, kiedy ten złapał mnie za nadgarstek.
  -Co ty robisz? - spytał rozbudzony.
  -A jak powiem, że chciałem cię oznaczyć, to się obrazisz? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie. Roześmialiśmy się oboje. Kagami nagle spoważniał. Przewrócił mnie na plecy i nachylił się nade mną. Chwyciłem go za łańcuszek i pociągnąłem w dół, całując go namiętnie. Przesunął rękoma po moim torsie. Oh God. Będzie się działo, Kagami. Nie krzycz później, że boli cię dupka. Oblizałem wargi zachłannie i zabrałem się do roboty.

***

hohohoho.
koniec ;3
tak. to ma tylko dwie części xD
chyba, że chcecie więcej xD
nie chcecie, prawda? ;_;
forever alone Luzuś nie czuje, że to czytacie ;_;
nie ma opierdalania się!
komentować mi to >.<
dość na dziś. mam dość xD

4 komentarze:

  1. Ejejej, ja tooooo chceeeeee. Nie wytrzymam xDDD
    Dawaj mi to xDDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wyczymasz xD
      najpierw muszę wymyślić co będzie dalej, ubrać to w piękne (czytaj : aominowe) określenia i przepisać na kompa ;_;
      duzo pracy z tym xD
      ale do piątku lub soboty powinno być gotowe xD
      mam na głowie jeszcze 10 innych blogów xD

      Usuń
  2. DAAAAJTA WIĘCEJ!
    WIĘCEJ!
    WIĘCEJ !__)_@
    MY CHCEMY WIĘCEJ AOKAGASZEK! <3333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy takich emocjach nie stać mnie na bardziej konstruktywny komenatrz niż AJA NALKHJBVJAYKLNZ>KJHXZBLN:OIALHBAOSJLKbsd hms, ankjhagainlu\kjbJHGAVSGFNHsB J,sm
      DAJ MI WIĘCEJ

      Usuń