środa, 26 lutego 2014

Aho i Baka II (Aomine x Kagami - Kuroko no Basket)

no.
druga część mojego kochanego AoKaga
miałam iść na podwórko.
zostałam w domu.
żeby pisać.
wszystko dla Was D:
i tak nikt tego nie czyta. oj.

***

*mówi Aomine*
  Tak jak bez słowa szliśmy, tak i bez słowa się rozeszliśmy. Kagami skinął mi głową, ale zobaczyłem to dopiero kiedy zamykałem drzwi. Jestem usprawiedliwiony. Zaburczało mi w brzuchu. Zajrzałem do lodówki, rzucając torbę w kąt kuchni.
  -Kurwa. - przekląłem cicho, widząc pustki. Trzasnąłem drzwiczkami. Zajrzałem do szafek. Nic. W szufladach też nic. - Kurwaa! - wrzasnąłem rzucając się na łóżko. Po chwili ktoś załomotał w drzwi. - Czego?! - zawołałem zirytowany. Nie dość, że jestem odrzucony, głodny i zły, to jeszcze mi jakieś ludzie się do domu schodzą. Zaraz nie wytrzymie i rzucę sobą o ścianę. Jak bardzo pechowym można być? Usłyszałem trzaśnięcie drzwi i szybkie kroki. Do mojego pokoju wpadł Kagami. Spojrzałem na niego z byka. Wyglądał na przestraszonego, ale kiedy zobaczył, że jestem w jednym kawałku i nadal zajebisty, westchnął opuszczając bezradnie ramiona.
  -Czy chociaż raz nie mogę mieć normalnego sąsiada? - westchnął przeczesując palcami włosy. -Czemu wrzeszczałeś, jakby ci ktoś pornole zabierał?
  Uśmiechnąłem się w duchu. Coraz mniej miałem za złe Taidze, że się przez niego spedaliłem. Jest tak zajebisty, że wie co przeraża mnie najbardziej.. Albo po prostu jestem przewidywalny. Nie waażnee.
  -Żarcia nie mam - burknąłem w poduszkę jak rozpuszczone dziecko. Kagami westchnął i z cierpiętniczą miną, wyszedł z pokoju. Podniosłem głowę do góry i jebnąłem nią z całej siły w poduszkę. Czemu wyszedł? Wierzgnąłem dziko nogą. Czemu go nie zatrzymałem? Wierzgnąłem dwa razy. Czemu, do cholery, zachowuję się jak rozemocjonowana mydelniczka przed okresem?! Zacząłem wierzgać nogami, aż trzeszczały sprężyny. Usłyszałem skrzypnięcie drzwi. Przestałem się ruszać i powoli uniosłem wzrok. Kagami przyglądał mi się rozbawiony. Rzuciłem w niego poduszką, ale złapał ją i odrzucił. Nie uniknąłem tego D:  Taiga wyszedł z mojego pokoju, a ja usiadłem na łóżku.
  -Aomine! - wrzasnął z przedpokoju. Poderwałem się do góry. - Idziesz czy nie?! - zawołał. Byłem przy nim po kilku sekundach.
  -Gdzie idziemy? - spytałem zamykając drzwi. Kagami bez słowa poszurał w lewo. Ej. Czy to ja jestem ślepy czy on zawsze miał tak szerokie barki? Cholera. Co. Czekaj. Co on właściwie robi? Taiga otworzył drzwi do swojego mieszkania i zrobił zapraszający gest ręką. Popatrzyłem na niego, jakby właśnie mi oznajmił, że przeleciał Momoi i resztę Kiseki no Sedai. On jest nienormalny czy aż tak chce, żebym go przeleciał? Wie, że jestem cholernie zboczony. To po pierwsze. Po drugie , powiedziałem mu, że go kocham. Po trzecie, sam jest gejem. On jest naprawdę taki ułomny czy tylko udaje? Mimo tych wszystkich argumentów przeciw i mojego burczącego brzucha jako argument za, zapraszał mnie do środka. Cool.
  Po raz setny spojrzałem spojrzałem na Taigę, a ten zirytowany wepchnął mnie do mieszkania. Potknąłem się o własne nogi i poleciałem ryjem na ziemię. Przy wtórze głośnego śmiechu, Kagami przeskoczył nade mną zatrzaskując drzwi. Podniosłem się na rękach zaskoczony. Taiga ze śmiechu usiadł na podłodze opierając się plecami o ścianę. Trzymał się za brzuch i opętańczo machał nogami z całych sił próbując przestać się śmiać. Uśmiechnąłem się. A więc to tak śmieje się ten czerwonokudły głupek. I mi się to podoba. Aha. Fajnie wiedzieć ^^   Na czworaka podszedłem do uspokajającego się pomału Taigi. Zaskoczony spojrzałem w jego oczy lśniące z rozbawienia.
  -Tygrysek - szepnąłem przysuwając się bliżej. Poraziła mnie uległość Kagamiego. Ej. Stop! (Teraz węgorz). Przecież to on jest górą w związku z Kuroko, więc... AGH! Kurwa! Nie ogarniam typa! Walić konsekwencje. Kagami chciał coś powiedzieć, ale chamsko mu nie pozwoliłem. Zatkałem mu usta w iście zajebisty sposób. Otóż pocałowałem go. Kto zajebistemu zabroni? A teraz poproszę o aplauz na leżąco. Najlepiej od jęczącego w mraśny sposób Taigi. Ooo tak. To byłoby dobre.
  Mówiłem już, że nie ogarniam tego czerwonokudłego gnoja? Jak on mógł nie mieć nigdy dziewczyny, tak świetnie całując? Choolercia. Dziewczyny. Żałoba narodowa.
  Po kilku minutach chamskiego (raczej pedalskiego, ale nie zagłębiajmy się w to, proszę) całowania się przy drzwiach wejściowych, Kagami uznał, że najlepiej będzie mnie teraz podniecić. To znaczy.. No nie wiem o czym on teraz myślał, ani co uznał, ale co może chcieć innego zrobić z tą seksowną minką kota, którego drapie się po brzuszku? Normalnie cud, miód i lizaki. Ej. Ja chyba tym całym cukrem to przeciekać zacząłem. Zginę od wycukrzenia się na śmierć D:
  -A-Aomine - wyszeptał, kiedy byłem zajęty podziwianiem jego szyi. - A jedzenie?
  -Siedzi przede mną - powiedziałem przysysając się do kremowej skóry na szyi chłopaka. Nagle zostałem gwałtownie odepchnięty i jebnąłem chamsko łbem o ścianę. - EJ! A to za co?! - spytałem z wyrzutem. Taiga wstał i ruszył w głąb mieszkania.
  -Za  nic - burknął. Zobaczyłem jego czerwoną twarz w lustrze wiszącym w korytarzu. Kurde. On chyba chce, żebym go przeleciał tu i teraz. I chyba to zrobię. Nie moja wina. Słodki jest. - Idziesz czy nie? Zrobiłem spagetti. Trochę przydużo, więc jedz - burknął wchodząc (jak mniemam) do kuchni. Wszedłem za nim i od progu uderzył mnie przepyszny zapach. Ślina naciekłą mi do pyska. Chyba zaraz pobiegnę po pierścionek zaręczynowy. Spojrzałem na dwa ogromne garnki stojące na kuchence. Podszedłem do nich. W jednym był makaron, a w drugim - sos.
  -Ja wiem, że byłeś w Ameryce, ale cholera.. Czego oni cię tam uczyli? - spytałem pakując sobie palec ociekający sosem prosto do ust. Gdzie mój portfel i najbliższy jubiler? Wystarczy przetestować i do ołtarza.
  -Wielu rzeczy - zaśmiał się. Zastygłem. On ma jakiś mentalny okres 24h na 7 dni w tygodniu od urodzenia, czy jak? Humorki to on ma jak baba przed okresem. Machnąłem na to ręką, kiedy siadając przy stole spojrzałem na tyłek Kagamiego. Ok. Teraz, właśnie w tym momencie, przyznaję się do pełnoprawnego gejostwa. Mogę zacząć się jarać zgrabnym tyłeczkiem Taigi? Dziękuję.
  Przede mną wylądował ogromny talerz napełniony makaronem, sosem i serem.. Chyba..
  -Coś czuję, że będę dziś u ciebie spał. Nie doczołgam się do domu z przejedzenia  - powiedziałem zaczynając jeść.
  -Ok - odpowiedział Kagami z pełnymi ustami. Spojrzałem na niego. Świnia jedna, no. Kusi mnie. Kurwa. No nie ma innego wytłumaczenia, no nie ma. Sosik spływał mu po brodzie, a on nawet nie raczył go wytrzeć. To niesprawiedliwe. Nawet jedzenie potrafi dzięki Taidze być seksowne. Zająłem się jedzeniem z niejakim trudem. Wpałaszowałem wszystko w szybszym tempie niż ten debil, więc podparłem się łokciem o stół, a na nadgarstku oparłem brodę przyglądając się siedzącemu naprzeciwko, jedzącemu seksiakowi. Oh, ah, żem się tęczą spuścił. Kiedy skończył jeść, wstawił swój i mój talerz do zlewu. Matko Boska Koszykarska, Buddo, Szatanie czy co to tam gdzieś żyje, co nas stworzyło! Dziękuję ci, że stworzyłeś fartuszki! Chyba naprawdę śnię. Taiga. Założył. Fartuszek. Krew z nosa i orgazm dla oczu. Kiedy pozmywał i zdjął fartuszek (czemu? :<), odwrócił się do mnie.
  -To co teraz? - spytał zakładając ręce na klatce piersiowej. Chciałem powiedzieć, że chętnie przeleciałbym go teraz, tutaj w kuchni na stole w tym fartuszku, który zdjął, ale coś mi mówiło, żeby powstrzymać się od takich wyznań.
  -Rewanż. - powiedziałem wskazując na niego oskarżycielsko palcem. - Pokaż mi swój pokój.
  Taiga westchnął, ale otworzył przede mną grzecznie drzwi naprzeciwko kuchni. Pewnie wiedział, że i tak bym sam sobie zobaczył jego pokój, choćby o trzeciej nad ranem. Przekroczyłem próg i od razu rzucił mi się w oczy regał z gazetkami. Podszedłem do niego i chwyciłem pierwszy lepszy magazyn. Spojrzałem na okładkę. Koszykówka. Znowu. Bakagami >.<  Od niechcenia otworzyłem gazetę. Spryciarz. GDZIE DOSTANĘ PIERŚCIONEK ZARĘCZYNOWY?! Czerwonokudły ma nieźle nasrane we łbie. Błagam was. Kto stawia regał z ukrytymi w okładkach magazynów sportowych pornolami naprzeciwko drzwi? KRZYCZ 'TAIGA'! kocham debila.
  Obejrzałem się za siebie. Kagami stał ze spuszczoną głową, ale wyraźnie widziałem jego zaczerwienione ze wstydu uszy. Odłożyłem gazetę na regał i podszedłem do tego buraka. Chwyciłem go za przedramię i przyciągnąłem do siebie. Przycisnąłem wargi do jego warg i wcisnąłem mu na chama język do ust. Przytrzymałem go dłonią za kark, a drugim ramieniem oplotłem w pasie jego osobę. Przejechałem palcami wzdłuż jego kręgosłupa. W pewnym momencie dotknąłem skóry Taigi, która była gorąca jak dopiero co zdjęty z patelni stek. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz, kiedy bez protestów mogłem wpakować mu pod koszulkę rękę aż do łokcia.
  -Zbok. - wyszeptał Taiga z uśmiechem. Wgryzłem się w jego obojczyk, a chłopak jęknął. Pozbyłem się jego i swojej koszulki. Przyciągnąłem go i padliśmy na łóżko. Był troszkę ciężki, ale nie przeszkadzało mi to. Przyjemnie było. Nawet bardzo. Przy tuliłem Kagamiego czując nagłe zmęczenie spowodowane sytym posiłkiem. Serio? Robiło się już tak fajnie, a ja musiałem zasnąć. Smuteczek ;_;
*
*mówi Taiga*
  Aomine zasnął. Cóż. Mam gdzieś Kuroko. Fajnie było się z nim pieprzyć. To tyle. Do widzenia. Trzy razy nie. Dziękujemy. Tam ma drzwi, niech spierdala do Kise.
  Ok. Wiem, że dopiero dziś Aomine powiedział mi co czuje i wiem, że nie było to łatwe. Przyznaję. Pociąga mnie. I to cholernie. Gdybym nie przypomniał sobie o jedzeniu, to pewnie dupczylibyśmy się tuż przed drzwiami wejściowymi, a w każdej chwili mogła wrócić Alex, która chwilowo u mnie mieszka.
  Ej. Wiem, że Daikiemu było trochę ciężko, jak na nim leżałem, ale nie musiał się odgrywać, nie? Teraz to ja leżałem brzuchem na łóżku, a Aomine spał sobie wygodnie na moich plecach ściskając mnie kurczowo. Kiedy tylko próbowałem się ruszyć, zaciskałm uchwyt mocniej. Przestałem się wiercić w obawie przed połamaniem moich żeber. Nie mogę zasnąć. Aomine to zboczeniec. Jeśli obudzi się przede mną, to zmaca mnie albo co. Ehh. Będę miał to w dupie. Dosłownie. Heheszky. Leżąc pod Aomine, zasnąłem.
*
*mówi Aomine*
  Obudziłem się pierwszy. Sobota. Nareszcie. Uniosłem głowę i spojrzałem na śpiącego Taigę. Cud, miód i orzeszki. Wstałem i zgarnąłem z biurka Kagamiego czarny mazak. Ukląkłem nad nim okrakiem i już, już miałem podpisać się na czole chłopaka, kiedy ten złapał mnie za nadgarstek.
  -Co ty robisz? - spytał rozbudzony.
  -A jak powiem, że chciałem cię oznaczyć, to się obrazisz? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie. Roześmialiśmy się oboje. Kagami nagle spoważniał. Przewrócił mnie na plecy i nachylił się nade mną. Chwyciłem go za łańcuszek i pociągnąłem w dół, całując go namiętnie. Przesunął rękoma po moim torsie. Oh God. Będzie się działo, Kagami. Nie krzycz później, że boli cię dupka. Oblizałem wargi zachłannie i zabrałem się do roboty.

***

hohohoho.
koniec ;3
tak. to ma tylko dwie części xD
chyba, że chcecie więcej xD
nie chcecie, prawda? ;_;
forever alone Luzuś nie czuje, że to czytacie ;_;
nie ma opierdalania się!
komentować mi to >.<
dość na dziś. mam dość xD

poniedziałek, 24 lutego 2014

Aho i Baka (Aomine x Kagami - Kuroko no Basket)

Więc na początek ostrzeżenie!
a więc ostrzegam.
może i nie będzie ostrzejszych scen, ale to nadal podchodzi pod shounen-ai (miłość między mężczyznami)
i żeby nie było, że ni mówiłam.
wszelkie zażalenia proszę składać do mojego mózgu.
przypominam, że można zamawiać sobie fan ficki~!
i ewentualnie opowiadania na polski xDD

***

*mówi Aomine*
16 lat, 193 cm wzrostu, 85 kg wagi, ciemnoniebieskie oczy i granatowe włosy, ciemna karnacja.
Oto zajebisty ja.
16 lat, 190 cm wzrostu, 82 kg wagi, krwistoczerwone oczy i bordowe włosy z czarnymi końcówkami, jasna karnacja.
Oto jebnięty on.

  Przegrali. Przegrali z kretesem. Potroiliśmy ich wynik. Zajebiście! Powinienem się cieszyć, ale moja zlodowaciała obojętność zakazała mi wrzaśnięcia na cały głos, że są frajerami, nędzną podróbką drużyny i skomentowania tego bardzo głośnym śmiechem. Zamiast tego, przeszedłem obojętnie obok zdębiałego Tetsu. Mijając go wzdrygnąłem się mimowolnie. Czułem, że ktoś bardzo chce, żebym zginął. Obszedłem ławkę dookoła pod pretekstem zabrania stamtąd swojej torby. Tak naprawdę chodziło mi bardziej o zobaczenie przyczyny mojej gęsiej skórki. Podniosłem leniwie oczy i zdębiałem. Niech podniosą rękę osoby, które twierdziły, że to ja jestem potworem. Macie wpierdol, ale to potem. Teraz wyobraźcie sobie milion takich zajebistych mnie w jednym ciele. Wzrok dzikiego, nieokiełznanego zwierzęcia przeszywał mnie jak strzała. Oh, kurwa. Chyba stałem się jebanym poetą.
  -Aomine! Choć wreszcie! - zawołał Imayoshi. Ledwo dałem radę odwrócić wzrok od czerwonych i głodnych zemsty oczu Kagamiego. Zarzuciłem torbę na ramię i z jednym wielkim 'mam was w dupie, fajnie tam jest?' podążyłem za swoją drużyną.
  Leżąc na łóżku i wpatrując się w sufit, przypominałem sobie ten intensywny wzrok Taigi. Oczka to on ma ładne. Ogólnie to jest nawet spoko. Gdyby był dziewczyną z dużymi cyckami to brałbym, czemu nie? Czekaj. Kurwa. Moment. CO?
  Rzucałem się po łóżku jak pojebany. Mimo późnej godziny było duszno i gorąco. Cholernie gorąco. Cóż... Lepsze to niż odmarznięte jajca. W końcu nie wytrzymałem. Usiadłem na łóżku wyciągając giry jak najdalej. Potarłem twarz dłonią i stanąłem na ciepławej podłodze. Zerknąłem na zdjęcie swojej drużyny z gimnazjum. Popatrzyłem na swój idiotycznie wygięty ryj i parsknąłem cicho. Po cholerę mi to było? Mogłem wyjechać ze swoją rodzinką gdzieś na zachód i mieć święty spokój. Ale nie! Byłem tak wspaniałomyślny, że zostałem tutaj ze swoją starą ciotką mieszkającą dwa bloki dalej, żeby teraz nie mieć żadnego godnego rywala. Dziękujcie szmaty. Wielki Aomine postanowił zaszczycić was swoją zajebistą obecnością. Klękajcie narody. Oczywiście Kagami zapowiadał się obiecująco, ale jest debilem, więc co mi po nim?
  Zorientowałem się, że od jakiegoś czasu chodzę w kółko po pokoju. Przystanąłem zdziwiony. Coś nie dawało mi spokoju, siedząc uporczywie z tyłu mojej podświadomości. Potarłem dłonią brodę próbują wygrzebać to coś z odmętów mojego łba. Nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiego badyla, to coś co mnie tak niepokoiło, wyskoczyło na sam wierzch i zaczęło napierdalać tango. Albo to była rumba. Ewentualnie Poloneza. Kurwa, nie znam się na tańcach, no! Ważne, że nie mogłem się uwolnić od myśli o Taidze. Wyszedłem na balkon i odetchnąłem głęboko. Kurwa. Mózgu. Staph. Tylko Taiga, Taiga, Taiga. Okazjonalnie pojawia się Kagami, ale to szczegół. Zostawiłem drzwi otwarte i wróciłem do pokoju. Otworzyłem szafkę i wyjąłem moje ukochane gazetki. Odetchnąłem głęboko padając na łóżko. Wreszcie się odstresuję. Dosłownie wsadziłem nos między kartki. Mmm. Byłoby miło tak się przytulić do takich cycuszek. Oo tak. Tego mi trzeba. Przerzucając kartki podniecałem się coraz bardziej. W końcu nie wytrzymałem i zwaliłem konia, wyobrażając sobie te wszystkie dziewczyny jęczące pode mną. Wszystko byłoby pięknie i ładnie, ale każda zamieniała się w Kagamiego. Kurwa. I tak jestem zajebisty.
  Posprzątałem po sobie i poszedłem coś zjeść. Otworzyłem lodówkę i prawie rozpłynąłem się czując chłód bijący ze środka. Kurwa. To lodówkowe zimno było mi tak potrzebne jak zwłoki nekrofilowi. Wyjąłem z zamrażarki duże pudełko lodów i polazłem do siebie. Wygrzebując łyżeczką słodkie śmietankowe coś z plastiku, gapiłem się w sufit. Zrzuciłem puste pudełko na podłogę, owinąłem rękoma poduszkę i zasnąłem w tempie w jakim dochodzi prawiczek.
  Obudziłem się zlany potem. Kurna. Co to było? Kurna. Co za popieprzony sen. Kurna. Usiadłem prosto. Kurna. Ja i Taiga. Kurna. Graliśmy w kosza. Potem żeśmy się pobili. Kurna. Pogodziliśmy się i poszliśmy do sklepu po lody i dzida do mnie. Kurwa. Do tego momentu było wszystko ok. Potem było już gorzej. Kurna. Wyruchałem Kagamiego w swoim własnym, pieprzonym śnie. Kurna. What the fuck?!
  Uniosłem nieznacznie powieki i skierowałem wzrok na spodenki. Zdrętwiałem. Jakim. Pieprzonym. Prawem. Ja. Się. Pytam. Jakim, kurwa?! Pytam się jakim prawem były mokre?! Jakim cudem mi nadal stał?! Po śnie z tą czerwonowłosą ciotą w roli głównej?! Staczam się!
  -Za mało porno z cyckami - westchnąłem. Zwlokłem swój zajebisty zad z łóżka i zacząłem się szykować do szkoły. Jak zwykle kiedy akurat myłem zęby, ktoś kurwa przypomniał sobie, że musi mnie odwiedzić. Nacisnąłem guzik domofonu.
  -Chto sam? (Kto tam?) - spytałem sepleniąc i przy okazji opluwając pianą swoją ulubioną koszulkę.
  -Dzień dobry. Wprowadziłem się tu wczoraj. Chciałbym się przywitać i przy okazji zobaczyć z kim będę miał przyjemność sąsiadować - wyrecytował męski głos. Postanowiłem otworzyć drzwi. Takie dzieci jak to coś co stało u mnie pod drzwiami zawsze (bez wyjątków!) przynosiły ze sobą czekoladę. A jak wiadomo, czekolady nigdy za wiele. Murasakibara coś o tym wie. Słodyczy nigdy nie odmówię, nawet jeśli wiązało się to z wkurzającą gadką typu 'dogadajmy się'. Mam ochotę tym ludziom powiedzieć, że lepiej dogadalibyśmy się jakby mi possali, ale nie daliby mi tej czekolady :< A więc. Otworzyłem drzwi i momentalnie pożałowałem, że w ogóle się na to zdecydowałem. Chłopak stojący naprzeciwko też był nieźle zdziwiony. Wciągnąłem powietrze, powstrzymując się od dzikiego wydarcia mordy.
  -Aomine? Czekaj. Kurwa. CO? - podrapał się po głowie. Momentalnie mój kochany mózg przypomniał  mi jak ta czerwona pała wiła się pode mną w moim śnie. Kiedyś ten mózg zabiję. Przysięgam. Nagle nabrałem ochoty do wzięcia jakiegoś kija od baseballu i przyjebania stojącemu naprzeciwko Taidze i swojemu przyrodzeniu, które już zaczęło podrygiwać. Co jest, kurwa, ze mną nie tak?!
  -Dafaj szecholade i paszoł fon (dawaj czekoladę i paszoł won) - syknąłem przez pianę z pasty do zębów. Widać Kagamiemu też spodobał się ten układ, bo bez słowa podał mi ogromną czekoladę i najszybszym krokiem jaki u niego widziałem spierdolił do swojego mieszkania.. Które nawiasem mówiąc znajdowało się pięć metrów od mojego. Kurwa. Nie no. Spoko. Zajebisty poranek. Nie ma co. Najpierw dowiaduję się, że podnieca mnie Kagami, a zaraz potem ten zafajdany gnojek mówi mi, że będzie obok mnie mieszkał. Że co, kurwa?!
*
*mówi Taiga*
  What? Będę mieszkał obok tego zboczonego potwora?! Mogłem najpierw sprawdzić obok kogo będę mieszkał. Bakagami >< Mam przewalone.. Moment. Co na to Kuroko? Oh, fuck. Mam bardzo przewalone. 
  Przebrałem się w mundurek Seirinu, chwyciłem torbę i wyszedłem z mieszkania. Zatrzasnąłem drzwi i przekręciłem klucz w zamku. 
  -Dzień dobry, Kagami-kun - usłyszałem za swoimi plecami. Podskoczyłem do góry, kiedy Tetsuya objął mnie w pasie. - Coś się stało?
  -Znowu mnie przestraszyłeś - powiedziałem łapiąc się za naprawdę szybko bijące ze strachu serce. Kuroko puścił moją koszulkę i stanął naprzeciwko mnie. - Dzień dobry - powiedziałem przyciskając usta do bladego policzka chłopaka, który momentalnie pokrył się rumieńcem. Wziął mnie za rękę. Ścisnąłem jego dłoń i ruszyliśmy w kierunku szkoły.
*
*mówi Aomine*
  Nadal stałem jak pojebany kołek, kiedy te dwa.. geje.. odchodziły spod drzwi Taigi. Nagle w moim mózgu zaczął się maraton myśli. Taiga i Tetsu? Razem? O kurwa. Kiedy? JAK? To ja kiedyś brałem prysznic z pedałem? Czekaj. Kurwa. To Tetsu jest gejem?! Zwariuję dzisiaj, kurwa!
  -Proszę pana. Coś się panu stało? - spytała jakaś blondynka stając nagle przede mną. Potrząsnąłem głową.
  -Nie, nic - powiedziałem zamykając drzwi na klucz. Odwróciłem się z powrotem w stronę schodów. 
  -Na pewno nic panu nie jest? - spytała ze szczerą troską w oczach. Zlustrowałem ją od czubka głowy do stóp. 
  -Tylko trochę dziwnie się czuję - powiedziałem prostując się, żeby mieć lepszy widok. O słodki Buddo. A było na co popatrzeć. Niska, ale dobrze obdarzona przez geny. Spojrzała w górę
  -Wysoki jesteś! - westchnęła zdziwiona stając na palcach. Sięgała mi co najwyżej do połowy brzucha. Nawet Satsuki nie była tak niska. Jak tu się z czymś takim całować? Jak tak o tym pomyśleć, to fajnie byłoby się tak pomiziać z Taigą. Tylko trochę niższy ode mnie, dobrze zbudowany, nawet spoko ma ryjek..
  -Mam prośbę - powiedziałem uświadamiając sobie, że... Dobra. Nigdy nie sądziłem, ze to powiem, więc muszę się przygotować. Kilka głębokich wdechów i jeszcze kilka. Ok. Jestem gotowy. - Chodź ze mną. Możesz mi pomóc? - spytałem. Nie wierzę. Mission completed. Pierwszą osobą, która się dowie.. O TYM.. będzie przypadkowa dziewczyna. Moja zajebistość zanika. Poszliśmy do parku.
  -Co się stało? - spytała kiedy usiedliśmy na ławce. - Sprawy sercowe, prawda? Dobrze wybrałeś. Najlepiej powiedzieć o nich nieznajomym. Nie będę cię oceniać, spokojnie.. - rozgadał się krasnal. Resztę jej wywodu puściłem mimo tych dwóch dziur we łbie, zwanych uszami. Rozglądałem się naokoło. Nareszcie blondyna skończyła trajkotać i dała mi dojść do słowa.
  -Poznałem ją jakieś cztery miechy temu. Rywalizujemy i wydaje mi się, że ona mnie nie za bardzo lubi. Dopiero niedawno zrozumiałem co czuję. Ona.. Jak to powiedzieć? Jest bardzo chłopięca. Co zrobić, żeby mnie nie wyśmiała? - spytałem. O Matko Boska Koszykarska. Co się dzieje z tym przezajebistym Aomine? Staczam się coraz szybciej z mojego zajebistego Olimpu.
  -Powiedz mu, ze go kochasz - powiedziała krótko a mnie zamurowało. Dobra. Przyznaję. Mogę to wreszcie powiedzieć. Spedaliło mnie. Taiga mnie podnieca. Głośno i wyraźnie mówię, więc słuchać. Kocham Kagamiego Taigę. Jebana gejoza się we mnie obudziła. - Ten niski? Błękitno włosy? Słodziak z niego.
  Pokręciłem głową powoli i z wahaniem. Dziewczyna wciąż trwała przy swoim i powtarzała, że nie ważne kim jest.. Chłopakiem, dziewczyną.. Muszę powiedzieć wprost co czuję.
  -Cóż. To pewnie jeden sposób na tego zidiociałego debila - westchnąłem i wstałem. -Skąd wiedziałaś, że to chłopak?
  -Wodziłeś wzrokiem za każdym ładnym facetem.. jestem Kuroko Aya. Miło poznać. Jesteś Aomine Daiki, prawda? - spytała, a ja pokiwałem głową. Nic mnie już nie zdziwi. Kuroko gej ma siostrę blondynkę z dużymi balonami. Ok. To normalne. Tak myślę. Aya zaprowadziła mnie do liceum Seirin, a klasę 1-2 znalazłem sam. Wparowałem do środka i momentalnie zostałem otoczony przez kolegów z drużyny Taigi.
  -Po co żeś tu przylazł? - warknął Hyuuga patrząc na mnie z byka spod okularów. On zawsze był tak niski czy jeszcze bardziej zmalał?
  -Do Kagamiego. Można? - spytałem kulturalnie. Taiga akurat podszedł zobaczyć co się dzieje, więc skorzystałem z okazji. - Po chuj ja się pytam. Idziemy! - powiedziałem łapiąc go za przedramię i wyciągając z klasy. Mimo jego protestów i prób zatrzymania się, z łatwością ciągnąłem go po korytarzach. W końcu dotarliśmy za salę gimnastyczną. Tam Kagami ostatecznie się wyrwał. 
  -What do you want?! - wrzasnął. Kuuuźwa. Jestem w dupie. Czemu w jego ustach angielski był tak seksownym językiem? - Oi. Aomine. Nic ci nie jest? - spytał już łagodniej.
  -Nie. Czemu? - burknąłem.
  -Jesteś czerwony na twarzy. Nie masz gorączki? - dopytywał się, łapiąc mnie za kark i dotykając czołem mojego czoła. Czekaj. Kurwa. Moment. CO?! Ok. Nie powiem, miałem fajny widok. Karmazynowe oczy Taigi błyszczały w słońcu. Widziałem każdą jego rzęsę. Ok. Fajnie, ale jak szybko może się u niego zmieniać nastrój? Jak szybko?! Mentalny okres mu się zbliża, czy co?
  -Nic mi nie jest - wyszeptałem, ale się nie odsunąłem. Taiga też tego nie zrobił. Zwiesił tylko bezradnie ręce. Co się kuźwa dzieje?
*
*mówi Taiga*
  Granatowe, ciemne oczy. Oto w czym teraz utonąłem. Mózgu, stój. A Tetsuya? Jeśli się o tym dowie, to nigdy więcej nie da mi się przelecieć. Przyznaję. Nie wiedziałem, że jestem gejem i to właśnie ten mały gnojek mi to uświadomił, ale czemu Aomine musi mieć tak zabójcze oczy? Nie wiem co to miało do wszystkiego, ale tylko o tym potrafię teraz myśleć. Moje ręce zwisały bezwładnie po bokach. Stykaliśmy się czołami patrząc sobie w oczy. Nie odsunął się. Wręcz przeciwnie. Zmniejszył odległość.
*
*mówi Aomine*
  Pocałowałem Taigę. Najpierw z wahaniem, ale poczułem, że ten czerwonowłosy głupek próbuje przejąć dowodzenie, więc pokazałem na co mnie stać. Kiedy się od siebie odsunęliśmy dyszał lekko, a z jego dolnej wargi kapała krew. Usłyszałem chrzęst żwiru. Zanim Kagami się odwrócił do tyłu, złapałem do obiema dłońmi za twarz, powiedziałem, że go kocham, jeszcze raz przelotnie musnąłem jego usta i spieprzyłem do wyjścia. Łaziłem do parku wpieprzając lody jeden za drugim. Kurwa. Nie pomyślałem o tym, że mieszkamy obok siebie. Jestem w ciemnej dupie.
*
*mówi Taiga*
  -Kagami-kun - usłyszałem głos Kuroko za swoimi plecami. Przed chwilą Daiki wyznał mi miłość. Kurwa. Koniec świata. - To był Aomine-kun? - spytał Tetsu. Pokiwałem głową. Chwilę potem Kuroko ze mną zerwał. Czemu? Haha! Powiedział, że byłem zastępstwem za Kise, który wyjechał na rok i wczoraj wrócił. Pieprznięte życie. Zebrałem się do kupy, wziąłem swoją torbę i spieprzyłem z lekcji. Idąc przez park, zobaczyłem Aomine. Siedział rozwalony na ławce. Kiedy stanąłem przed nim, podniósł na mnie oczy. Poprawiłem torbę na ramieniu i zrobiłem zachęcający ruch ręką. Aomine wstał i poszliśmy ramię w ramię do swoich domów. Szliśmy niebezpiecznie blisko siebie, ale mi to jakoś nie przeszkadzało. Oh. Zapomniałem. Przecież jestem gejem :)

***CDN***


ten ironiczny uśmieszek na koniec xD
 a teraz dedykacja.
 DEDYKUJĘ TEN ONE SHOT ..#ℵ#★ CZYLI HARUCE (HARUKAAAAA) Z ASKA B)
no. 
prośba spełniona. 
jest druga część.
będzie więcej. 
piszcie co o tym myślicie.
...
proszę? ;_;